dziś przygotowałam dla Was pachnącą lawendą inspirację.
Nie jestem zwolenniczką sztucznych zapachów, wszystkie one dla mnie mówiąc delikatnie są mało przyjemne. Niemniej nie pozwalam zagościć się w szafach, zwłaszcza tych z wełną nieproszonym lokatorom.
Świetnym sposobem na nieproszonych mieszkańców jest suszona lawenda, która przez całe lato pięknie mi kwitnie i pachnie na balkonie. Teraz zaś będę mogła ją ściąć, ususzyć i przygotować pachnące woreczki.
Woreczki zrobiłam z wełnianej czesanki i jestem pewna, że nic im nie będzie groziło ;)
Woreczki są stosunkowo małe - ok. 9 x 15 cm, ufilcowane z jednej warstwy czesanki. Do tego drobny element dekoracyjny - oczywiście letni, wstążeczka i gotowe.
Z wcześniejszych doświadczeń wiem, że nawet gdy się wydaje, że woreczki przestają już pachnąć wystarczy lekko połamać suche gałązki znajdujące się wewnątrz i na nowo roztacza się przyjemna woń.
Za oknem zrobiło się mokro i szaro, czas wrócić do pracy z wełną :)
Pozdrawiam
Z e-sklepu wykorzystałam:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za komentarz :)