Ot, historia taka, że ta sówka to pomysł chłopaka!
Oto projekt wykonany według podpowiedzi mojego synka Mateusza :D
Dostałam wytyczne - ma być sowa w ładnych, "dziewczyńskich" kolorach - prezent dla koleżanki :)
Wyzwanie nie lada, ponieważ mało tworzę w tak jasnych, pastelowych barwach.
Zadanie ułatwiła mi
fantastyczna paleta farb Daily Art. Do zdobienia wybraliśmy nieduży wieszaczek i tak pod czujnym okiem syna zabrałam się za malowanie.
Zapraszam na tutorial z Sówką Emilką.
Wieszaczek zabezpieczyłam
podkładem, a następnie pomalowałam
niebieską farbą akrylową Charber.
Czas na sówkę :) Naszkicowałam podstawowy kształt i pomalowałam dwoma kolorami, górna część to
zielona farba Pistacja, a dół w przepięknym kolorze różowym - farba dostępna pod nazwą
Karminowa.
Za pomocą szablonu zrobiłam delikatną koronkę na brzuszku sowy :)
Następnie musiałam uporać się z duuużymi oczami sowy. Z pomocą przyszła
mi zakrętka od farby. Odrysowałam dwa kółka i pomalowałam je
farbą Kremową. Świetnie sprawdził się tutaj
pędzel gąbkowy, jego kształt ułatwił malowanie okrągłości.
W dalszej części posłużyła mi mniejsza zakrętka, tym razem od konturówki :) Namalowałam błękitne kółka, a w nich czarne 'źrenice'. Sówka już na nas patrzy!
Naszkicowałam skrzydełka i wypełniłam je
żółtą farbą o nazwie Szafran.
Dziewczyny lubią perełki, więc koniecznie musiały być ozdobą na sówce :) W ruch poszły
perełki w płynie Daily Art - jasnobłękitne na skrzydełkach oraz
żółte wokół oczu.
Cieniutkim pędzelkiem namalowałam połysk w oku - taki mały kształt fasolki odrobiną białej farby.
Następnie mały, czarny dzióbek oraz dwa niesforne piórka na głowie :D
Jeszcze jeden drobny szczegół - błękitne nóżki.
Gdy całość wyschła i perełki się utwardziły zabezpieczyłam pracę warstwą lakieru. Następnie za pomocą
bitum podkreśliłam mocno skrzydełka. Nadmiar preparatu starłam bawełnianą ściereczką.
No i doszlismy do momentu gdzie nastąpiła duża rozbieżność zdań co do dalszego etapu pracy. Przetarłam brzegi bitum oraz kremową farbą i usłyszałam ..............O nieeeeee! NIE TAK!
Mateusz już miał rozpracowany projekt do końca :) - wykończenie brzegów w trzech kolorach. Bez słowa sprzeciwu dokonałam poprawek i pomalowałam frezowane brzegi wieszaczka: pas kremowy, zielony i jasnobłękitny.
To nie był jeszcze koniec. Pomalowałam do kompletu kołek od wieszaczka, domalowałam rzęsy, gałązkę oraz musiałam jeszcze wzbogacić skrzydełka dodatkowymi perełkami. Gdy całość została oceniona i zatwierdzona przez Mateusza zabezpieczyłam wieszak
matowym lakierem Daily Art.
Mam nadzieję, że koleżanka będzie zadowolona z prezentu :)
Pozdrawiam serdecznie
Ze sklepu Stonogi.pl użyłam: